Regina Brett to autorka wielu felietonów, napisała ich pewnie z tysiąc albo i więcej. Napisała również książkę pt;" Bóg nigdy nie mruga". Czytam ją od jakiegoś czasu i ciągle znajduję w niej coś nowego. W skrócie mogę rzec że jest to pięćdziesiąt wskazówek, jak cieszyć się z tego co zsyła nam Bóg. Regina przeplata własne przeżycia, czas ciężkiej choroby z przeżyciami i doświadczeniami innych osób, które dane jej było spotkać w swoim życiu. Właśnie czytam rozdział 10 zatytułowany " Bóg nigdy nie daje nam więcej, niż potrafimy udźwignąć". Autorka w tym rozdziale opisuje historię swojego wujka, na którego spadło mówiąc po ludzku wiele nieszczęść, ale jak pisze Regina "został powołany, żeby dźwigać na swoich barkach część nieba". Wujek miał pięcioro dzieci, ale ciocia spodziewała się szóstego. Cieszyli się wszyscy. Gdy Brett się urodził okazało się że ma zespół Downa. Ludzie im współczuli, ale oni cieszyli się dalej i byli Bogu wdzięczni za syna. Kolejnym ciosem była choroba jej cioci - rak piersi z przerzutami. Jak nie trudno się domyślić ciocia umarła gdy Brett miał 3 lata. Wujek autorki został sam z szóstką dzieci, a na domiar wszystkiego stracił pracę, ponieważ rzadko do niej chodził, bo opiekował się swoją ciężko chorą żoną. Wujek znalazł rozwiązanie w kwestii pracy. Został pośrednikiem nieruchomości i zaczął pracować w domu. Tak mijały kolejne lata, dzieci dorastały, zakładały rodziny i każdy z rodzeństwa chciał opiekować się bratem. Po osiemdziesiątych urodzinach wujek zmarł nagle na zator płucny. To co przemawia to postawa wujka. Pełna ufności, miłości, oddania. Oddania Bogu i rodzinie. Nieszczęścia nie były dla niego dopustem Bożym, ale darem...
Książka jest wspaniała, nawet nie wiem kiedy dzisiaj przeczytałam te dziesięć rozdziałów. Historie są różne, czasem zawierają elementy humorystyczne, częściej jednak wzruszające, ale wszystkie dotyczą wiary, a raczej godzenia się z wolą Boga.
Kiedy wszystko w naszym życiu układa się idealnie to wtedy z wolą Bożą godzimy się łatwiej. Łatwiej jest się cieszyć niż płakać. Kiedy nie ma zdrowia, pracy, pieniędzy, dzieci nie słuchają, wtedy niewiele osób potrafi za to dziękować. Raczej pojawiają się pytania dlaczego właśnie ja? Za co? Za jakie grzechy?
Tu mogę zacytować tytuł rozdziału ósmego: " Możesz się rozgniewać na Boga. On to wytrzyma"
Za chwilę wracam do mojej dalszej lektury, ale przypomniały mi się słowa św. ojca Pio:
"Nie zamęczaj się tym, co rodzi zmartwienia, niepokoje i zgryzoty. potrzeba tylko jednego: wznieść ducha i kochać Pana Boga".